koniec etapu fundamentów
Po paru dniach nasz wykonawca wykończył murowanie ścian fundamentowych. W ciągu jednego dnia ocieplił i zaizolował i można było przystąpić do zasypywania, wyrównywania i ubijania ziemi. Wynajęliśmy ubijarkę i sami z łopatami przystąpiliśmy do roboty. Po ciężkiej sobocie doszliśmy do wniosku że jednak koparka się przyda bo sami będziemy to robić przez miesiąc i poprosiliśmy znajomego o pomoc. Trzy godziny i było po robocie. Mój ojciec okazał się świetnym hydraulikiem (robił to po raz pierwszy) i położył rury wewnątrz budynku tak jak trzeba. W poniedziałek ostatnie poprawki i ubijanie już przez ekipę. Tak pięknie przygotowana budowa czekała we wtorek na 16m³ betonu na wylanie posadzki zbrojonej siatką.
ekipa przy wylewaniu a ja trzymam rury kanalizacyjne (tą od umywalki w łazience)
No ale jednak nie mogło być za pięknie i betonu zabrakło. Niby wszystko dobrze wyliczone. Powierzchnia do pokrycia 97 m² grubość 15 cm więc bez problemu te 16 powinno starczyć. Jednak okazało się że nie starczyło i musieliśmy "dorabiać" na salon. Tzn kupiliśmy żwir, cement i w ciągu paru godzin ekipa dokończyła posadzkę w salonie. Liczyłam ja osobiście (sprawdzając dzień wcześniej czy wszędzie równo), liczył kierownik, liczył mój ojciec. I wszyscy się pomyliliśmy lub ...
Zastanawiam się czy to tylko my mamy ciągle pod górkę z tą budową czy inni też się muszą zmagać na każdym kroku z takimi problemami.
Teraz czekamy na kolejną transzę z banku. Dziś lub jutro wizytator z banku odwiedzi naszą budowę i oceni czy wykonaliśmy I etap.