Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

hydaulik - katastrofa

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-07-31
wyślij wiadomość

Ściany fundamentowe rosną jak na drożdzach. W końcu widać że w zamyśle będzie to dom.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Zamówiliśmy hydraulika. Na pierwszy rzut oka wydał się nam kompetentny i raczej normalny. Podał nam ilości materiałów, umowę podpisał, cena wyszła dość normalna, łatwo i bez problemów ustaliliśmy kto za co odpowiada (my wykopy na zewnątrz on wykopy wewnątrz - ręcznie).  Wszystko wydawało się OK.

Pierwszy zgrzyt - wykopy - nie dość że trwały okropnie długo to jeszcze pan hydraulik zażyczył sobie kopania w środku. Mury już są a on oczekuje że koparka się zegnie i za niego zrobi robotę. Trochę zrobiła a ja machnęłam ręką. Ale gdy w piątej godzinie kopania koparką dalej do niego nie docierało że nie tędy droga to się nieźle wkurzyłam. Mamy dość wysoki poziom wód gruntowych (1,5 metra) a grunt to piasek. Wszelkie roboty ziemne to robota głupiego: trzeba kopać i od razu zasypywać co się wykopało bo i tak zasypie się samo lub od razu wstawiać szalunki. A ten stoi z tą koparką i każe kopać coraz głębiej i szerzej aby sobie rączek nie zabrudzić zamiast robić sobie jakiś szalunek co by mu się wykopy nie obsypywały. W końcu zła kazałam mu podłączyć chociaż wodę a co się do odbioru obsypie to usunie się łopatą. I tak dobrze że byłam na miejscu bo jak się okazało to pan nie umiał czytać mapy i nie wiedział że lada chwila zerwie kabel elektryczny. Oczywiście woda pojawiła się w wykopie i mogłam już basen sobie zakładać. A pan hydraulik filozofował co by tu zrobić. I pomysły miał takie że włos na głowie się jeżył. Wezwałam kierownika budowy, on projektanta od sieci kanalizacyjnej i ustalili że tak głęboko jak ten fachowiec chciał nie trzeba tej mojej kanalizy usodawiać - 2 metry wystarczą. Przy okazji wyszło że do sieci się podłączyć nie możemy bo oficjalnie jej jeszcze nie ma!!!! Tzn jest ale nie dokończona i nie odebrana. I do tego stoi w niej woda więc próba podłączenia zalałaby mi wszystko.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Więc postanowiliśmy że zrobimy swoją studzienkę (tak jak w uzgodnieniach i warunkach) i przyłącze do budynku a dopiero jak dokończą kanalizę to się do niej podłączymy. No ale aby ułożyć te rury kanalizacyjne i studzienkę to trzeba mieć wykop a nie basen. Pan hydraulik nie wykazywał żadnej chęci rozwiązania problemu, podłączył wodę i pojechał. I zostaliśmy sami z basenem przed domem i kupą pomarańczowych rur. Wkurzeni wezwaliśmy rodzinę do pomocy. Wynajęliśmy pompę na sobotę i niedzielę. Mąż, syn, mój brat, mój ojciec, męża siostrzeniec i mąż siostrzenicy w sobotę w upał wypompowali wodę, zrobili szalunek i osadzili rury ze studzienką. Oprócz pęchęrzy na rękach mają teraz też pęchęrze na plecach bo słońce paliło jak diabli.

Przy okazji wyszło że te przyłączenie wody hydraulik zepsuł (nie chcę się wyrażać ale coraz więcej inwektyw mi się ciśnie na usta). Łączenie między rurą wodociągów a naszą było krzywo zrobione więc woda leciała. A on jak do niego zadzwoniłam to powiedział że mamy zawór zamknąć to przestanie lecieć. Myślałam że go zamorduję. Mąż gdy facet przyjechał na miejsce kazał oddać wszystkie materiały i wynosić się. W trakcie zasypywania jeszcze jeden przeciek znaleźli: między rurą niebieską a metalową złączkę kazał kupić z redukcją z 32 mm na 1 cal pewnie zakładając że rury będą jednocalowe ale kazał kupić 1 i 1/4 cala rury. Więc założył mufę redukcujną za złączką robiąc przemyślne zwężenie mające ukryć jego fuszerkę.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Ale pełni nadziei czekaliśmy na odbiór w poniedziałek ale kicha!!! Okazało się że odbioru ta nasza kanaliza nie przeszła bo mieliśmy złe rury! Jako laicy nie wiedzieliśmy co oznaczają posczególne oznaczenia więc kupiliśmy to co nam hydraulik wypisał. A że wypisał źle ... więc kolejny raz trzeba było wymieniać rury i dziś rano odbiór się odbył i został zaklepany (czyli jeden etap za nami).

Teoretycznie bo jeszcze trzeba umowy podpisać i zrobić mapkę geodezyjną powykonawczą a to dopiero gdy sieć kanalizacyjną skończą ale przyłącza mamy!!!

Teraz tylko izolacja fundamentów, ocieplenie styropianem, kanaliza wewnętrzna (to już mój ojciec zrobi) i zasypywanie fundamentów. I będzie można wylać podłogę!

ach ta pogoda

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-07-23
wyślij wiadomość

niestety pogoda nas do tej pory nie rozpieszczała. Ławy wylane w czasie burzy mokły jeszcze przez półtora tygodnia. W wykopach ciągle woda co prawda poniżej poziomu ław ale i tak znacznie utrudnia pracę.

Dopiero dziś ruszamy z murowaniem ścian fundamentowych. W niedziele wujek podłączył kabel i skrzynkę prądową i można już kawę sobie zaparzyć (i oczywiście betoniarkę podłączyć). Przy okazji wyszło kolejne kretyństwo: ZE do skrzynek ma kluczyki, te kluczyki właściciel może dostać dopiero po podpisaniu umowy i zamontowaniu licznika, a umowa i licznik jest możliwy po dostarczeniu oświadczenia o gotowości instalacji elektrycznej a aby podłączyć tą instalację potrzebny jest kluczyk do skrzynki!!!!! Koło się zamyka. Chcesz mieć prąd więc albo włam się do skrzynki albo skłam że się do niej podłączyłeś.

 

pierwsze koty za płoty

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-07-16
wyślij wiadomość

w srodę 4-ego koparkowy ruszył na podbój naszych ziem! I od razu pierwszy zgrzyt bo coś się wykonawcy pochrzaniło i chciał nam dom stawiać na drodze (jak przenosił wymiary to coś mu się pomyliło). Mój mąż o mało zawału nie dostał, kazał poprawiać i prawie już wyganiał wykonawcę z placu budowy. No ale jakoś się nie pozabijali i wykopy szybko zostały zrobione. I już myśleliśmy że za dwa - trzy dni wylejemy ławy ale nie. Ten nasz grunt to piach, gdy koparkowy działał to był mokry i dość stabilny ale gdy wykonawca wszedł z szalunkami to wszystko zaczęło się obsypywać. Do tego stopnia że co wieczorem było zaszalowane to rano już było połamane przez osypującą się ziemię. Dodatkowo deszcze podniosły poziom wody i pojawiła się ona w wykopie. Po kilku dniach walki wezwaliśmy znowu koparkę i odkopała brzegi na tyle aby się nie osuwały. W efekcje ławy wylaliśmy dopiero w czwartek 12-ego w fantastyczną pogodę (lało jak z cebra i co chwila była burza)

Obłęd. Ale się udało i ławy ładnie schną podlewane codziennym deszczykiem.

Przy okazji kierownik budowy okazał się coś nie do końca w porządku. Umawialiśmy się z nim że to on będzie nam przeliczał ilości potrzebnych materiałów. I już przy betonie okazało się że zabrakło 1,5 tony co nas nieźle kosztowało (bo trzeba było zapłacić za prawie pusty przewóz). Teraz też od trzech dni nie mogę doczekac się od niego ilości bloczków na ściany fundamentowe. To co wcześniej mi dał to jakaś bzdura bo na tyle ile umiem liczyć to podał mi ilość na 25m2 ściany a tych metrów mam jakieś 80. Zaczyna mnie to denerwować i zaczynam się zastanawiać nad zmianą? Tylko czy następny będzie lepszy? Ten to przynajmniej przyjeżdża i sprawdza czy wykonawca dobrze robi, podpowiada gdzie co można kupić taniej i na co zwracać uwagę. Tylko że ja nie mam czasu ani pieniędzy na jego błędy w obliczeniach.

Na dniach kupuję bloczki, papę, cement i piach i ekipa będzie mogła kontynuować robotę. Też na dniach przyjedzie ZE i podłączy licznik prądu (kabel i skrzynka już kupiona, jak licznik podłączą to wujek podłączy co trzeba), hydraulik (odnoszę wrażenie że starej daty) dziś mi da wykaz materiałów i wejdzie na budowę jak tylko ścianki fundamentowe zaczną się wznosić.

Czyli do przodu brygado!!!!blog budowlany - mojabudowa.plblog budowlany - mojabudowa.pl

start

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-07-06
wyślij wiadomość

W końcu ruszamy. Co prawda bank pierwszą transzę uruchomi dopiero dziś ale tak nas ssało aby zacząć że wzieliśmy to co było na koncie byle tylko ruszyć. Więc we wtorek przyjechał pan geodeta wyznaczyć na działce nasz dom. Późne popołudnie. Na tą samą godzinę umówiłam też wykonawce (wybraliśmy go już jakiś czas temu) i kierownika budowy. Jak się okazało wykonawca myślał że to ma być w czwartek i mój telefon oderwał go od obiadu ale zebrał się w sobie i szybko przyjechał. Wyznaczyli, pogadali i ustaliliśmy harmonogram najbliższych robót. W środę kopanie wykopów, w czwartek i piątek szalunki, na poniedziałek mam zamówione zbrojenie a na poniedziałek rano beton. Poszła mi cała gotówka (geodeta swoje wziął, deski szalunkowe też kosztowały, no i transport ich, a na dodatek koparkowy dłuuuugooo kopał (miało być 2-3 godzinki a wyszło mu 5), więc pustki w portfelu. Z tego zdenerwowania co chwila zaglądam na konto i już prawie mnie skręca gdy widzę te zera.

Damy radę. Na jutro mamy zaplanowane wykopanie i zaszalowanie pod podmurówkę płotu (ma być z siatki) we własnym zakresie. Elektryk w osobie mojego wujka wykopie rów i położy kabel elektryczny (czekam na fakturkę z ZE aby zapłacić i mieć już prąd na działce).

Jedno mnie niepokoi. W środę w wykopach pojawiło się trochę wody (wczoraj już jej nie było), teren jest piaszczysty ale niedalego przepływa strumyk. Nigdy nie wylał ale wychodzi na to że poziom wód podskórnych jest dość wysoki. Dziś kierownik pojechał na budowę i czekam na jego opinię. Czy będziemy coś z tym robić czy nie.

2012tymeknasz
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 72073
Komentarzy: 352
Obserwują: 48
On-line: 9
Wpisów: 110 Galeria zdjęć: 220
Projekt TYMEK 2 PALIWO STAŁE
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Słupsk
ETAP BUDOWY - VII - Wykończenia
ARCHIWUM WPISÓW
2014 styczeń
2013 listopad
2013 październik
2013 wrzesień
2013 sierpień
2013 lipiec
2013 czerwiec
2013 maj
2013 kwiecień
2013 marzec
2013 luty
2013 styczeń
2012 grudzień
2012 listopad
2012 październik
2012 wrzesień
2012 sierpień
2012 lipiec
2012 czerwiec
2012 maj

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik