pierwsze koty za płoty
w srodę 4-ego koparkowy ruszył na podbój naszych ziem! I od razu pierwszy zgrzyt bo coś się wykonawcy pochrzaniło i chciał nam dom stawiać na drodze (jak przenosił wymiary to coś mu się pomyliło). Mój mąż o mało zawału nie dostał, kazał poprawiać i prawie już wyganiał wykonawcę z placu budowy. No ale jakoś się nie pozabijali i wykopy szybko zostały zrobione. I już myśleliśmy że za dwa - trzy dni wylejemy ławy ale nie. Ten nasz grunt to piach, gdy koparkowy działał to był mokry i dość stabilny ale gdy wykonawca wszedł z szalunkami to wszystko zaczęło się obsypywać. Do tego stopnia że co wieczorem było zaszalowane to rano już było połamane przez osypującą się ziemię. Dodatkowo deszcze podniosły poziom wody i pojawiła się ona w wykopie. Po kilku dniach walki wezwaliśmy znowu koparkę i odkopała brzegi na tyle aby się nie osuwały. W efekcje ławy wylaliśmy dopiero w czwartek 12-ego w fantastyczną pogodę (lało jak z cebra i co chwila była burza)
Obłęd. Ale się udało i ławy ładnie schną podlewane codziennym deszczykiem.
Przy okazji kierownik budowy okazał się coś nie do końca w porządku. Umawialiśmy się z nim że to on będzie nam przeliczał ilości potrzebnych materiałów. I już przy betonie okazało się że zabrakło 1,5 tony co nas nieźle kosztowało (bo trzeba było zapłacić za prawie pusty przewóz). Teraz też od trzech dni nie mogę doczekac się od niego ilości bloczków na ściany fundamentowe. To co wcześniej mi dał to jakaś bzdura bo na tyle ile umiem liczyć to podał mi ilość na 25m2 ściany a tych metrów mam jakieś 80. Zaczyna mnie to denerwować i zaczynam się zastanawiać nad zmianą? Tylko czy następny będzie lepszy? Ten to przynajmniej przyjeżdża i sprawdza czy wykonawca dobrze robi, podpowiada gdzie co można kupić taniej i na co zwracać uwagę. Tylko że ja nie mam czasu ani pieniędzy na jego błędy w obliczeniach.
Na dniach kupuję bloczki, papę, cement i piach i ekipa będzie mogła kontynuować robotę. Też na dniach przyjedzie ZE i podłączy licznik prądu (kabel i skrzynka już kupiona, jak licznik podłączą to wujek podłączy co trzeba), hydraulik (odnoszę wrażenie że starej daty) dziś mi da wykaz materiałów i wejdzie na budowę jak tylko ścianki fundamentowe zaczną się wznosić.
Czyli do przodu brygado!!!!