I znowu dylematy. Miałam nadzieję że to już za mną. W końcu udało się nam zarówno kupić płytki w zakładanej cenie (sklep stanął na wysokości zadania i obniżył cenę maksymalnie a my zrezygnowaliśmy z nadmiaru dekorów).
Znaleźliśmy też glazurnika. W zasadzie omnibusa bo i ma przerobić nieco dojścia wody, dojście do grzejnika i gniazdka elektryczne i obudowy porobić i nawet otynkować część ścian. Czyli wszystko - mąż tylko podłączy na koniec sedes i umywalkę oraz zamontuje panel prysznicowy.
Jeszcze nas czekają drobne zakupy (a to kawałek przewodu elektrycznego, a to jakieś rurki i kolanka) i ciągle zastanawiamy się nad kolorem fugi.
Całość będzie w trzech kolorach: biały, liliowy (bardzo jasny) i szary (też jasny).
A jaka fuga?
Biała wygląda ślicznie ale szybko się brudzi więc nie praktyczna ...
szara też niczego sobie ale ściany w białych płytkach z szarą fugą ? ...
Najchętniej zrobiłabym fugi zgodne z kolorami płytek - tam gdzie białe to biała, tam gdzie szare to szara itd.
No i kolejny dylemat: tak się składa że wykonawca polecany, ale bedzie w naszym domu sam. Tzn ze swoim pomocnikiem, ale musimy dać mu klucze i zaufać. I trochę się tego boimy. Tyle się człowiek nasłucha o różnych specjalistach że wyobraźnia nam podsuwa same koszmarne scenariusze.
a Wy (mieszkający już) nie boicie się wpuszczać fachowców do domu pod Waszą nieobecność?