zawiedzione nadzieje
To miała być nasza ekstra łazienka, może nie luksusowa ale ładna i estetyczna. Może to frustracja spowodowana jej sfuszerowaniem przez "fachowców" spowodowała że nawet mi się o tym pisać nie chciało na blogu. No i mój mąż jak już zaczął ją kończyć to stracił do niej serce a raczej do kolejnych poprawek. Niestety nie wszystko da się poprawić, niektóre naprawy są bardzo kosztowne (zbijanie płytek i kładzenie nowych a na to nas w tej chwili nie stać), więc musimy się przyzwyczaić do tego co mamy. Ale żal pozostaje i niechęć do kończenia. Zostało parę drobiazgów ale użytkujemy bo już spimy na górze i dzieci też.
A zamiast zajmować się łazienką to przed świętami w końcu skończyliśmy naszą sypialnię. Meble czekały już prawie dwa miesiące, więc tuż przed wigilią "zamieszkaliśmy" u siebie a po świętach nasze dzieci wyemigrowały z gabinetu do swoich pokoi
A tak wygląda sypialnia - w tle widać prace w garderobie - może w ten weekend uda się ją skończyć i wtedy zostanie nam na górze tylko pralnia do wykończenia.
Po latach spania na wersalce z jedną kołdrą taki komfort - tylko bielizny pościelowej do takiego łoża brak, ale z czasem i tego się dorobimy.
Moje marzenie - toaletka - na razie czeka na skończenie garderoby i głównie służy do magazynowania odzieży, ale jak tylko odzież wywędruje na swoje miejsce to przy niej będę się "robić na bóstwo"