Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

a miało być tak pięknie?

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-09-05
wyślij wiadomość

9-ego sierpnia zakończyliśmy stan zerowy. Od razu do banku z wnioskiem o następną transzę. I mimo że bank miał 10 dni roboczych na wypłacenie jej to już 17 mieliśmy pieniądze na koncie. Szczęśliwi zamówiliśmy suporex i klej do niego i zadzwoniliśmy do wykonawcy. Niby wszystko było OK. Porozmawialiśmy i umówiliśmy się na środę (22-ego) bo w ten dzień suporex miał dotrzeć. I dotarł. Ale nasz wykonawca nie. Jak się okazało w przerwie dorwał jakąś inną robotę. I uprosił mojego męża o parę dni zwłoki. No dobrze bądźmy ludźmi; on poczekał to i my możemy te kilka dni. W poniedziałek 27 -ego rusza. Niby w porządku, kierownikiem budowy uzgodnienia wyrównania ścian bo gdzieś uciekło 5 cm i ruszamy. Szczęśliwi czekamy na rezultaty; przypominamy o zmianach w projekcie i dokonujemy kolejnych zakupów jak klej, nadproża itp. W piątek 31-ego deszcz uniemożliwił pracę ale my pojechaliśmy na budowę ocenić postępy. I coś one mizerne nam się zdały. Niby miał w ciagu tygodnia parter postawić a tu zaledwie dwie i pół warstwy? I coś nierówno, jakieś szpary pomiędzy bloczkami i okna coś nie w tym miejscu? Zadzwoniłam i poprosiłam abyśmy się spotkali na budowie w sobotę. Zapewnił że będzie. I kicha. Nie odbierał nawet moich telefonów. Nie przyjechał mimo fantastycznej pogody.

Parę dni wcześniej zaczęliśmy szukać ekipy aby przyspieszyć robotę (bo on sam plus jeden pomocnik) więc chcieliśmy niejako go wspomóc i budować dwiema ekipami. Więc gdy dotarło do nas że facet ma nas gdzieś i z nim na pewno nie skończymy stanu zamkniętego przed zimą to zaczęłam dzwonić. Jedna ekipa, druga, trzecia. Ceny porównywalne - czas rozpoczęcia i zakończenia dla nas był najistotniejszy.

I jest nowa ekipa: trzech panów - dwóch młodych fachowców i jeden starszy pomocnik. W poniedziałek usunęli to co zrobił poprzednik, wyrównali poziom i wyciągnęli ze trzy rzedy, we wtorek dalej a dziś rano telefon że nadproża będą wylewać więc stal zbrojeniowa potrzebna. No i kominy tez juz mogą stawiać. Przyzwyczajeni do niepośpiechu poprzednika dostaliśmy "powera" i ruszamy dziś z zakupami. Dwa kominy "brata" - jeden do kominka fi 200 i jeden do kotła na ekogroszek fi 180. Do tego zamówiłam szalunek (wypozyczenie) pod strop (ma być żelbetowy lany). I jeszcze cement do tych nadproży. Deski do wieńca i schodów i jakieś kilogramy gwoździ. Wszystko co mam kupić z ilościami i rozmiarami pan wykonawca podał szczegółowo. Dziś jedziemy po południu na miejsce zobaczyć czy dokonaliśmy słusznego wyboru.

A oprócz tego: mam na działce sosenki samosiejki. W ogóle na całym terenie wokół jest ich dość sporo. Tak sobie wymyśliłam że w tym tygodniu uproszę rolnika z okolic aby mi tą moją działeczkę przeorał i zbronował aby pozbyć się darni. I jak tylko będzie można (tzn trochę mniej bloczków będzie na działce) to posadzę sobie te sosenki wdłuż granicy zachodniej. Od zachodu najczęsciej wieje więc jak urosną trochę osłonią od wiatru.

I całkiem z innej beczki. Jak większość budujemy się z kredytu. Naszym wkładem jest mieszkanie a raczej pieniądze uzyskane z jego sprzedaży. A ponieważ im szybciej sprzedamy tym mniej pójdzie odsetek do banku to wystawiliśmy je do sprzedaży już od lipca. I mam klienta. Dziwnego. Już kupuje, umowę chce podpisać i nawet zaliczkę na konto przesłać. A jeszcze mieszkania nie widział (oprócz zdjęć przy ogłoszeniu). Śmiać mi się chce z faceta. Żeni się za chwilę i szybko kupuje mieszkanie bo z kredytu "rodzina na swoim" chce skorzystać. Byle zdążyć do końca roku. A przecież nie do końca i nie zawsze ten kredyt taki opłacalny. Ale im częsciej rozmawiam z potencjalnymi kupcami tym bardziej się przekonuję że ludzie często nie myślą, nie analizują. nie liczą a tylko haseł i reklam się słuchają.

Jutro kilka zdjęć postaram się zamieścić.

koniec etapu fundamentów

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-08-09
wyślij wiadomość

Po paru dniach nasz wykonawca wykończył murowanie ścian fundamentowych. W ciągu jednego dnia ocieplił i zaizolował i można było przystąpić do zasypywania, wyrównywania i ubijania ziemi. Wynajęliśmy ubijarkę i sami z łopatami przystąpiliśmy do roboty. Po ciężkiej sobocie doszliśmy do wniosku że jednak koparka się przyda bo sami będziemy to robić przez miesiąc i poprosiliśmy znajomego o pomoc. Trzy godziny i było po robocie. Mój ojciec okazał się świetnym hydraulikiem (robił to po raz pierwszy) i położył rury wewnątrz budynku tak jak trzeba. W poniedziałek ostatnie poprawki i ubijanie już przez ekipę. Tak pięknie przygotowana budowa czekała we wtorek na 16m³ betonu na wylanie posadzki zbrojonej siatką.

 

blog budowlany - mojabudowa.pl

ekipa przy wylewaniu a ja trzymam rury kanalizacyjne (tą od umywalki w łazience)

blog budowlany - mojabudowa.pl

 

No ale jednak nie mogło być za pięknie i betonu zabrakło. Niby wszystko dobrze wyliczone. Powierzchnia do pokrycia 97 m² grubość 15 cm więc bez problemu te 16 powinno starczyć. Jednak okazało się że nie starczyło i musieliśmy "dorabiać" na salon. Tzn kupiliśmy żwir, cement i w ciągu paru godzin ekipa dokończyła posadzkę w salonie. Liczyłam ja osobiście (sprawdzając dzień wcześniej czy wszędzie równo), liczył kierownik, liczył mój ojciec. I wszyscy się pomyliliśmy lub ...

Zastanawiam się czy to tylko my mamy ciągle pod górkę z tą budową czy inni też się muszą zmagać na każdym kroku z takimi problemami.

Teraz czekamy na kolejną transzę z banku. Dziś lub jutro wizytator z banku odwiedzi naszą budowę i oceni czy wykonaliśmy I etap.

hydaulik - katastrofa

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-07-31
wyślij wiadomość

Ściany fundamentowe rosną jak na drożdzach. W końcu widać że w zamyśle będzie to dom.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Zamówiliśmy hydraulika. Na pierwszy rzut oka wydał się nam kompetentny i raczej normalny. Podał nam ilości materiałów, umowę podpisał, cena wyszła dość normalna, łatwo i bez problemów ustaliliśmy kto za co odpowiada (my wykopy na zewnątrz on wykopy wewnątrz - ręcznie).  Wszystko wydawało się OK.

Pierwszy zgrzyt - wykopy - nie dość że trwały okropnie długo to jeszcze pan hydraulik zażyczył sobie kopania w środku. Mury już są a on oczekuje że koparka się zegnie i za niego zrobi robotę. Trochę zrobiła a ja machnęłam ręką. Ale gdy w piątej godzinie kopania koparką dalej do niego nie docierało że nie tędy droga to się nieźle wkurzyłam. Mamy dość wysoki poziom wód gruntowych (1,5 metra) a grunt to piasek. Wszelkie roboty ziemne to robota głupiego: trzeba kopać i od razu zasypywać co się wykopało bo i tak zasypie się samo lub od razu wstawiać szalunki. A ten stoi z tą koparką i każe kopać coraz głębiej i szerzej aby sobie rączek nie zabrudzić zamiast robić sobie jakiś szalunek co by mu się wykopy nie obsypywały. W końcu zła kazałam mu podłączyć chociaż wodę a co się do odbioru obsypie to usunie się łopatą. I tak dobrze że byłam na miejscu bo jak się okazało to pan nie umiał czytać mapy i nie wiedział że lada chwila zerwie kabel elektryczny. Oczywiście woda pojawiła się w wykopie i mogłam już basen sobie zakładać. A pan hydraulik filozofował co by tu zrobić. I pomysły miał takie że włos na głowie się jeżył. Wezwałam kierownika budowy, on projektanta od sieci kanalizacyjnej i ustalili że tak głęboko jak ten fachowiec chciał nie trzeba tej mojej kanalizy usodawiać - 2 metry wystarczą. Przy okazji wyszło że do sieci się podłączyć nie możemy bo oficjalnie jej jeszcze nie ma!!!! Tzn jest ale nie dokończona i nie odebrana. I do tego stoi w niej woda więc próba podłączenia zalałaby mi wszystko.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Więc postanowiliśmy że zrobimy swoją studzienkę (tak jak w uzgodnieniach i warunkach) i przyłącze do budynku a dopiero jak dokończą kanalizę to się do niej podłączymy. No ale aby ułożyć te rury kanalizacyjne i studzienkę to trzeba mieć wykop a nie basen. Pan hydraulik nie wykazywał żadnej chęci rozwiązania problemu, podłączył wodę i pojechał. I zostaliśmy sami z basenem przed domem i kupą pomarańczowych rur. Wkurzeni wezwaliśmy rodzinę do pomocy. Wynajęliśmy pompę na sobotę i niedzielę. Mąż, syn, mój brat, mój ojciec, męża siostrzeniec i mąż siostrzenicy w sobotę w upał wypompowali wodę, zrobili szalunek i osadzili rury ze studzienką. Oprócz pęchęrzy na rękach mają teraz też pęchęrze na plecach bo słońce paliło jak diabli.

Przy okazji wyszło że te przyłączenie wody hydraulik zepsuł (nie chcę się wyrażać ale coraz więcej inwektyw mi się ciśnie na usta). Łączenie między rurą wodociągów a naszą było krzywo zrobione więc woda leciała. A on jak do niego zadzwoniłam to powiedział że mamy zawór zamknąć to przestanie lecieć. Myślałam że go zamorduję. Mąż gdy facet przyjechał na miejsce kazał oddać wszystkie materiały i wynosić się. W trakcie zasypywania jeszcze jeden przeciek znaleźli: między rurą niebieską a metalową złączkę kazał kupić z redukcją z 32 mm na 1 cal pewnie zakładając że rury będą jednocalowe ale kazał kupić 1 i 1/4 cala rury. Więc założył mufę redukcujną za złączką robiąc przemyślne zwężenie mające ukryć jego fuszerkę.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Ale pełni nadziei czekaliśmy na odbiór w poniedziałek ale kicha!!! Okazało się że odbioru ta nasza kanaliza nie przeszła bo mieliśmy złe rury! Jako laicy nie wiedzieliśmy co oznaczają posczególne oznaczenia więc kupiliśmy to co nam hydraulik wypisał. A że wypisał źle ... więc kolejny raz trzeba było wymieniać rury i dziś rano odbiór się odbył i został zaklepany (czyli jeden etap za nami).

Teoretycznie bo jeszcze trzeba umowy podpisać i zrobić mapkę geodezyjną powykonawczą a to dopiero gdy sieć kanalizacyjną skończą ale przyłącza mamy!!!

Teraz tylko izolacja fundamentów, ocieplenie styropianem, kanaliza wewnętrzna (to już mój ojciec zrobi) i zasypywanie fundamentów. I będzie można wylać podłogę!

ach ta pogoda

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-07-23
wyślij wiadomość

niestety pogoda nas do tej pory nie rozpieszczała. Ławy wylane w czasie burzy mokły jeszcze przez półtora tygodnia. W wykopach ciągle woda co prawda poniżej poziomu ław ale i tak znacznie utrudnia pracę.

Dopiero dziś ruszamy z murowaniem ścian fundamentowych. W niedziele wujek podłączył kabel i skrzynkę prądową i można już kawę sobie zaparzyć (i oczywiście betoniarkę podłączyć). Przy okazji wyszło kolejne kretyństwo: ZE do skrzynek ma kluczyki, te kluczyki właściciel może dostać dopiero po podpisaniu umowy i zamontowaniu licznika, a umowa i licznik jest możliwy po dostarczeniu oświadczenia o gotowości instalacji elektrycznej a aby podłączyć tą instalację potrzebny jest kluczyk do skrzynki!!!!! Koło się zamyka. Chcesz mieć prąd więc albo włam się do skrzynki albo skłam że się do niej podłączyłeś.

 

pierwsze koty za płoty

Blog:  2012tymeknasz
Data dodania: 2012-07-16
wyślij wiadomość

w srodę 4-ego koparkowy ruszył na podbój naszych ziem! I od razu pierwszy zgrzyt bo coś się wykonawcy pochrzaniło i chciał nam dom stawiać na drodze (jak przenosił wymiary to coś mu się pomyliło). Mój mąż o mało zawału nie dostał, kazał poprawiać i prawie już wyganiał wykonawcę z placu budowy. No ale jakoś się nie pozabijali i wykopy szybko zostały zrobione. I już myśleliśmy że za dwa - trzy dni wylejemy ławy ale nie. Ten nasz grunt to piach, gdy koparkowy działał to był mokry i dość stabilny ale gdy wykonawca wszedł z szalunkami to wszystko zaczęło się obsypywać. Do tego stopnia że co wieczorem było zaszalowane to rano już było połamane przez osypującą się ziemię. Dodatkowo deszcze podniosły poziom wody i pojawiła się ona w wykopie. Po kilku dniach walki wezwaliśmy znowu koparkę i odkopała brzegi na tyle aby się nie osuwały. W efekcje ławy wylaliśmy dopiero w czwartek 12-ego w fantastyczną pogodę (lało jak z cebra i co chwila była burza)

Obłęd. Ale się udało i ławy ładnie schną podlewane codziennym deszczykiem.

Przy okazji kierownik budowy okazał się coś nie do końca w porządku. Umawialiśmy się z nim że to on będzie nam przeliczał ilości potrzebnych materiałów. I już przy betonie okazało się że zabrakło 1,5 tony co nas nieźle kosztowało (bo trzeba było zapłacić za prawie pusty przewóz). Teraz też od trzech dni nie mogę doczekac się od niego ilości bloczków na ściany fundamentowe. To co wcześniej mi dał to jakaś bzdura bo na tyle ile umiem liczyć to podał mi ilość na 25m2 ściany a tych metrów mam jakieś 80. Zaczyna mnie to denerwować i zaczynam się zastanawiać nad zmianą? Tylko czy następny będzie lepszy? Ten to przynajmniej przyjeżdża i sprawdza czy wykonawca dobrze robi, podpowiada gdzie co można kupić taniej i na co zwracać uwagę. Tylko że ja nie mam czasu ani pieniędzy na jego błędy w obliczeniach.

Na dniach kupuję bloczki, papę, cement i piach i ekipa będzie mogła kontynuować robotę. Też na dniach przyjedzie ZE i podłączy licznik prądu (kabel i skrzynka już kupiona, jak licznik podłączą to wujek podłączy co trzeba), hydraulik (odnoszę wrażenie że starej daty) dziś mi da wykaz materiałów i wejdzie na budowę jak tylko ścianki fundamentowe zaczną się wznosić.

Czyli do przodu brygado!!!!blog budowlany - mojabudowa.plblog budowlany - mojabudowa.pl

2012tymeknasz
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 72073
Komentarzy: 352
Obserwują: 48
On-line: 9
Wpisów: 110 Galeria zdjęć: 220
Projekt TYMEK 2 PALIWO STAŁE
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Słupsk
ETAP BUDOWY - VII - Wykończenia
ARCHIWUM WPISÓW
2014 styczeń
2013 listopad
2013 październik
2013 wrzesień
2013 sierpień
2013 lipiec
2013 czerwiec
2013 maj
2013 kwiecień
2013 marzec
2013 luty
2013 styczeń
2012 grudzień
2012 listopad
2012 październik
2012 wrzesień
2012 sierpień
2012 lipiec
2012 czerwiec
2012 maj

OBECNIE NA BLOGU
7 niezalogowanych użytkowników
Statystyki mojabudowa.pl
Liczba blogów: 67499
Liczba wpisów: 222906
Liczba komentarzy: 903221
Liczba zdjęć: 681694
Liczba osób online: 495
usuń reklamy
Top 100 blogów

sprawdź listę 100 najczęściej odwiedzanych blogów.

sprawdź teraz
extrakominki.pl wkłady kominkowe, piece, akcesoria