elewacja skończona!
tak jak w tytule.
Skończyli (prawie - zostały drzwi do kotłowni i dwa okna do obrobienia) - większość swoich gratów wywieźli i czekam teraz na podliczenie kosztów.
Przy okazji wykonawca poprawiał obróbkę kominów - przeciekały trochę - więc w ramach reklamacji dołożył oprócz kołnierza ołowianego stalowy.
I poprawił tynk na kominie kominkowym - prawdopodobnie zaraz po położeniu był przymrozek więc tynk poodpadał miejscami - też w ramach reklamacji.
Przy okazji musimy wymienić parę dachówek: kominarz połamał nam gąsior - kupiłam i dostarczyłam wykonawcy aby przy okazji kominów wymienił - to trochę trwało więc mu się ten gąsior potłuk! I zapomniał nam o tym powiedzieć. Trudno, gąsior nie majątek, zamówiłam na wszelki wypadek trzy - mają być w przyszłym tygodniu. Wczoraj przy obrabianiu kominów stłuk dachówkę! Na środku dachu dziura!!! I też nic sam nie powiedział tylko my zauważyliśmy i się pytamy co za wentylację nam robi? Więc aby tak nie ciekło zdecydował się przełożyć jedną dachówkę z daszku nad wejściem na górę. I przy okazji znowu stłuk dachówkę
Dobrze że zamówiłam oprócz gąsiorów także 10 dachówek
W końcu wygoniliśmy chłopaka z tego dachu (godz. 21.30) bo jakby się tak rozpędził to potłukby jeszcze więcej
Ciekawa jestem czy poczuje się choć trochę odpowiedzialny i odejmie trochę z rachunku. Z tymi rachunkami to też trochę dziwna sprawa. Czasem nie wiadomo jak się z kimś rozliczyć. Wykonawcy chcą za każdą robotę oddzielnej zapłaty i bardzo pilnują aby przypadkiem nie zrobić czegoś za darmo, ale z drugiej strony bezmyślnie niszczą materiał, odwalają fuszerkę i nie zawsze każdy jest na tyle honorowy aby za to zapłacić. Nawet nasz wykonawca z którym mamy jak najbardziej dobre stosunki nie zawsze zwraca uwagę na takie rzeczy: np. podczas robienia elewacji używał dwie paczki styropianu jako stoły/siedziska/podstawki i teraz one nie nadają się do niczego - ani nie oddam do sklepu ani nie wkleję sobie gdzieś ani nie dam nikomu a koszt to tylko 80 zł . Wiaderka - towar na budowie deficytowy - tynk mieliśmy w wiaderkach - niektóre nawet odpłatne 1 szt - 20 zł - niektóre wliczone w cene tynku. Tych wiaderek w sumie było ponad 20. Już wcześniej mąż powiedział aby ich nie wyrzucać bo mu się przydadzą do wyrabiania zaprawy itp. A wczoraj nagle się okazało że jest ich niespełna 10? Znikły? Niby drobiazgi ale warto się zastanowić ile kasy tracimy przez takie drobiazgi.
A tak się nasz domek prezentuje w porannym słońcu: