zimowo
Tak jak w całej (chyba) Polsce tak i nas zasypało. Śnieg padał całą noc i rano zobaczyliśmy zaspy na metr. Mimo warunków zdecydowaliśmy się jechać na budowę zobaczyć czy wykonawca dotrzymał obietnicy i wykończył wszystkie roboty. Zwłaszcza że umówiliśmy się na zakupy hydrauliczne z naszym hydraulikiem.
Hydraulik na zakupy dojechał i nakupowaliśmy mnóstwo rurek, kolanek, złączek itp elementów kanalizacyjnych. Nasze zakupy:
Na miejscu okazało się że dojazdu brak. Pług odśnieżający ominą nasz dom, tzn. oczyścił drogę przebiegającą obok nas ale nie dojazd do nas. Musieliśmy ręcznie odgarnąć ok 50 m drogi. Przez brak dojazdu elektryk odpuścił sobie dziś pracę, ale hydraulik trochę zadziałał. Wieczorem dorwałam pługowego i poprosiłam go aby naszego domku nie omijał bo mimo że to jeszcze nie zamieszkały obiekt to dojazd do niego jest niezbędny. Obiecał że i tam będzie odśnieżał.
A tak wygląda nasz domek zaśnieżony:
I kolejny zakup: termometr - jak się okazuje niektórych prac nie można wykonywać w niskich temperaturach (np. zgrzewania rur pp) więc kupiłam termometr aby było wiadomo jaka jest temperatura wewnątrz domu:
Jak widać wewnątrz jest 8 stopni. Więc chyba nieźle jak na nie ogrzewany budynek.
I pierwsze puszki już gotowe. Ciekawe kiedy będzie reszta.
Jak się uda mężowi załatwić sobie urlop to może od środy ruszymy z ociepleniem poddasza. Będzie to robił sam ze mężem swojej siostrzenicy. Trochę mu zapłacimy ale będzie to nic w porównaniu z wycenami fachowców. Ostatnia wycena jaka do mnie dotarła to 12 tyś za ocieplenie poddasza!?! Skąd ci fachowcy biorą te ceny??
No a oprócz tego to wykonawca jak się okazało nie dokończył swojej roboty. Wylał taras i schody ale jeszcze nie założył wszystkich rynien (tych spustowych), ścianki działowe na parterze są nie opiankowane, jeszcze parę szpar znalazłam w ścianach zewnętrznych, w kominie w kotłowni brakuje jednego wkładu ceramicznego (zrobili za nisko i komin zacieka i muszą dołożyć jeszcze jeden wkład). To czy wszystko zrobili z dachem trudno ocenić bo dach pokryty śniegiem. A na dodatek na kominie zostawili narzędzia!:
I jak tu wierzyć fachowcom?!?