stropowe dylematy
Mimo deszczu ekipa dziś pracuje. No po prostu mam ochotę uściskać i ucałować chłopaków! Mury rosną jak na drożdzach, część okien ma już nadproża i w zasadzie już wierzę w to że w przyszłym tygodniu wylejemy strop.
Z tym stropem to ciągły dylemat. Kiedy wybieraliśmy projekt, mój mąż jako konserwatysta stwierdził że strop musi być monolityczny. Argumenty za były dla nas bardzo istotne. Fakt że jest trochę droższy od terivy nas nie przestraszył. Ważne było że jest cieńszy, nie pęka, gładszy (trzeba mniej tynku), jest cichszy, no i daje większą swobodę w aranżacji poddasza. Zmianę w projekcie zleciliśmy projektantowi. A skoro ekipa szybko buduje trzeba było zakręcić się za materiałami do szalowania tego stropu. Tradycyjne szalunki to deski i stemple drewniane. I tu pierwszy problem. Deski owszem są ale stemple to towar deficytowy w naszym regionie. A jak już są to potwornie drogie. 7 zł sztuka. A potrzebuję ich 300! Więc 2100 zł na same stemple?!? Wariactwo! No i oczywiście transport ich też by kosztował. Wypożyczalnia ma systemy stempli wraz z podporami i dźwigarami. Też to kosztuje - wycenili koszt na 115 zł dziennie! I co wziąść? Stemple drewniane może się sprzeda a jak nie to do pieca? Wypożyczone pewniejsze i lepsze (nie trzeba kupywać więcej desek na dźwigary). No ale ta cena ... na szczęście znajomy zaproponował że on weźmie na siebie a ma dużą zniżkę w wypożyczalni więc kosztować to będzie 55 zł dziennie. Więc nawet przy 4 tygodniach wyjdzie mniej niż za drewniane.
Kolejna sprawa deski czy płyta? Deski tańsze ale co z nimi potem robić? Deskować dachu nie będziemy. Płyta droższa ale daje równą powierzchnię. No i szybciej będzie szalunek co przy wynajmie szalunków ma znaczenie. Ale jaka płyta? Trochę ich jest na rynku i różnią się ceną i jakością. W końcu zdecydowaliśmy się na płytę durelis gr 22 - akurat jest na nią promocja. Dodatkowo na wieńce i schody ze dwa m3 desek. I powinno starczyć. Z płyty mąż potem zbuduje drewutnie bo budynku gospodarczego nie mamy w planach.