No w końcu więźba
Jak się okazało nasz wykonawca miał chwilowe kłopoty z pracownikami - za alkohol w czasie pracy paru się pozbył. Więc pracuje ich mniej. I wolniej nieco idzie robota. Ale może to lepiej. Ja nie jestem jakąś przeciwniczką alkoholu ale pracować na wysokości po kielichu to chyba lekka przesada. Trochę tylko dziwne jak na budowlańców jest jego życzenie: wiecha bez alkoholu!!! No ale nam nie pozostaje nic innego tylko się przystosować i najwyżej sami później tą wiechę "oblejemy"
W końcu więźba zaczęła wędrować na swoje miejsce. Kilka fotek:
I kolejna nowość - sprawa załatwiona - przyłącze kanalizacyjne. W lipcu mieliśmy tylko częściowy odbiór (i wykonanie) bo jeszcze nie była sieć odebrana. Teraz została już odebrana więc zachciało nam się jeszcze przed zimą podłączyć. Oczywiście jezioro wody!
Na szczęście ekipa (ta sama co robi/robiła całą sieć) była psychicznie i narzędziowo do tego przygotowana. Całość operacji potrwała dwa dni ale kosztowała mniej niż się spodziewałam. I prawie nie zostałby odebrana bo pan inspektor coś nie do końca był przekonany. No ale w się udało i teraz mamy ten temat z głowy. Fotek z całej operacji nie robiłam bo nie było jak.